logo
Szukaj
Close this search box.

Tradycja kontra innowacja w muzyce

gitara patrzy przez lunetę

Tradycja kontra innowacja w muzyce

Niejednokrotnie byłem świadkiem dyskusji pomiędzy miłośnikami klasycznych gatunków muzycznych, takich jak jazz, rock klasyczny czy muzyka barokowa, które mają głęboko zakorzenione miejsce w historii muzyki, a osobami, które nieustannie poszukują nowych brzmień, nowych połączeń między gatunkami.

Ci pierwsi czasem twierdzą, że dzisiejsza muzyka jest trudna do zrozumienia lub wręcz hałaśliwa. Ci drudzy natomiast zadają pytanie: „Ile można słuchać ciągle tego samego?” Uważają, że klasyka, jazz i country to gatunki przeznaczone dla nudziarzy.

Z czasem wykształciłem własne stanowisko w tej kwestii. Osobiście lubię balansować między tradycją a innowacją. Te dwa podejścia nie wykluczają się, lecz wzajemnie się uzupełniają.

Czym dla mnie jest tradycja w muzyce

Czerpanie z muzyki tradycyjnej kojarzy mi się z patrzeniem przez mikroskop. Trzymanie się określonych konwencji z jednej strony ogranicza ilość możliwych wyborów, a z drugiej zmusza do bardziej wnikliwego przyjrzenia się niuansom i interpretacji.

Długa tradycja oferuje gotowe, sprawdzone i skuteczne strategie na wiele zagadnień dot. technik wykonawczych i kompozytorskich. To naturalne, że często odnosimy się do nich w czasie lekcji gry na gitarze

Muzyka która posiada tradycję jasno odwołuje się do określonych wartości i pozwala utożsamić się z daną kulturą.

Dla mnie, jako miłośnika jam session, szczególnie ważne jest to, że tradycja często stwarza przestrzeń do wspólnego grania. W obrębie określonego gatunku istnieje zbiór standardów oraz język improwizacji. Muzycy mogą swobodnie eksplorować te obszary bez potrzeby wcześniejszych prób i przygotowań.

Czym dla mnie jest innowacja w muzyce

Odkrywanie nowych brzmień i stylów w muzyce kojarzy mi się z patrzeniem przez teleskop. Innowacyjna muzyka jest dla mnie źródłem przyjemności z bycia zaskoczonym, zdumionym, zafascynowanym i zainspirowanym. 

Źródłem nowości oprócz algorytmów typu radar premier są dla mnie blogi muzyczne, polecenia moich uczniów i przyjaciół. Nie jest łatwo wyrwać się poza swoją bańkę upodobań i preferencji, ale czasem się udaje 🙂

Raz w lunetę, a raz w mikroskop

Zarówno muzycy, jak i słuchacze mają swoje preferencje. Jedni wolą trzymać się tradycji, inni wciąż poszukują nieznanego. Moje preferencje mieszczą się gdzieś pośrodku. Jako twórca, potrafię stworzyć album „Doktor Filozofii”, który zbliża się do jazzowego mainstreamu, a także album „Impulse” Jazzpospolitej, który eksperymentuje z wieloma gatunkami. Jako słuchacz, moje preferencje są równie różnorodne. Jako nauczyciel mam szczęście, ponieważ taka elastyczność pomaga mi dostosować się do preferencji uczniów.